Na początku był sznurek i.. warsztaty.
Poznaliśmy się jakiś czas temu…, on był bawełniany, lekko skręcany a bez niego nie byłoby „MakramowegoLovego” i to właśnie od tego spotkania pierwszego, plotę ogólnie mówiąc za dużo i zdarza się że trzy po trzy ale czasami a w zasadzie niemal codziennie wychodzą z tego całkiem ciekawe makramy, czasami kwietniki i kolczyki, są i bujaki, breloki i przepaski/opaski ale znajdą się i paski bo w spodniach przecież niezbędne takie. Pojawiły się również snów łapacze, torby i inne ozdoby bo ciągle szukam czegoś nowego i chyba ciekawego:-).
Mimo, że swoją przygodę zaczęłam od zorganizowanych warsztatów, nie znalazłam na nich pełnej wiedzy między innymi o rodzajach sznurków czy choćby o różnicach pomiędzy nimi u poszczególnych dostawców istniejących na polskim czy zagranicznym rynku.
Być może są organizowane warsztaty, które od A do Z przygotowują początkującego uczestnika i takie które wyprzedają najczęściej pojawiające się pytania rękodzielnika stawiającego swoje pierwsze kroki, mi nie udało się w takich uczestniczyć ale absolutnie nie żałuję partycypacji we wszystkich trzech.
W mojej ocenie zarówno same warsztaty jak i tutoriale dostępne w sieci skupiają się głównie na nauce konkretnej techniki/ splotu/metody i nieprzekazywanie wskazówek choćby o sznurkach na pewno nie wynika z braku wiedzy, czy braku chęci prowadzących a po prostu z faktu, że uczestników podczas warsztatów jest od kilku do kilkunastu i każdemu zależy aby wyjść z własną Makramą bądź nauczyć się pierwszego czy kolejnego wzoru dla swoich przyszłych prac a prowadzący pragnie te oczekiwania spełnić.
Co zatem otrzymałam od prowadzących warsztaty?
- inspirujące i motywujące historie o ich początkach,
- instrukcję kiedy i gdzie zbierać drewniane patyki,
- na własnej skórze poczułam terapeutyczną moc plecenia sznurków,
- trzy adresy sklepów gdzie bezpośrednio po kursie mogłam nabyć sznurki,
- informację o ulubionych sznurkach prowadzących warsztat ale bez uzasadnienia takiego wyboru a że na tamtym etapie nie byłam świadoma, że konkretny wybór może ułatwić jak i utrudnić te pierwsze jak i bardziej zaawansowane sploty -nie dopytywałam,
- poznałam wiele twórczych i niesamowitych osób.
Podsumowując udział w warsztatach polecam z całego serca, ponieważ atmosfera na nich panująca i zaszczepiona miłość do terapeutycznego działania zaplatania a finalnie ta nie do opisania radość wszystkich uczestników z pierwszej, własnoręcznie wykonanej Makramy jest po prostu bezcenna<3.
C.d o sznurku nastąpi w kolejnym poście :-).
S.